wtorek, 27 lutego 2018

Moje zdanie na temat pisowskiej reformy edukacji





        Dziś chciałabym się poruszyć temat reformy edukacji, którą wprowadziła obecna partia rządząca. Wydaję mi się ten temat ważny, bo każdy obywatel tego kraju powinien mieć swoje zdanie na  temat jak polska edukacja ma wyglądać, choćby po to, aby móc ją zmieniać i na nią wpływać.Skupię się w moim poście  na poziomie szkół podstawowych , gimnazjów  i liceów . Więc;
          Rząd Prawa i Sprawiedliwości wprowadził daleko idące zmiany w szkolnictwie.  Zlikwidowano 6 letnie szkoły podstawowe, gimnazja, 2 letnie szkoły zawodowe i 3 letnie  licea zamiast tego wróciliśmy do systemu znanego z PRL;  do 8 letnich podstawówek ,3 letnich szkół zawodowych zwane branżowymi i 4 letnich liceów  ogólnokształcących .
            Czy to dobre rozwiązanie? Myślę, że tak, bo powstanie gimnazjów miało doprowadzić do sytuacji takiej, jaka była przed II wojną światową, czyli większość społeczeństwa miała skończyć edukacje na 6 letniej szkole podstawowej. Oczywiście realizacja tego planu była rozłożona w czasie na wiele lat.
             Pierwszym etapem było wprowadzenie wielkiej różnicy programowej między 6 letnimi podstawówkami a gimnazjami, oraz doprowadzenie do tego, aby gimnazja nie były w miejscu zamieszkania ucznia, lecz musiał on / ona dojeżdżać do szkoły, co powodowało nadwyrężanie czasu i zdrowia uczniów.
        Jednak nie wszystko to, co było w epoce istnienia gimnazjów było totalnie złe a niektóre ich rozwiązania były bardzo nowoczesne. Spróbuje porównać i wykazać minusy i plusy tych systemów edukacji. Systemu w skrócie przeze mnie nazywanego gimnazjalnego, i dawnych szkół PRL- owskich, które istniały do 2004 roku, czyli także po zakończeniu PRL oraz spróbuje przejrzeć się s bliżej tej obecnej szkole pisowskiej.

Stara szkoła podstawowa 8 letnia PRL 


  •  Uczono jeszcze ze starych podręczników z czasów PRL, nowe książki dopiero wprowadzano na rynek edukacyjny, wiedza, więc była przestarzała a programy przeładowane.
  • Język obcy był wprowadzony od V klasy szkoły podstawowej. Absolwent podstawówki kończył znajomość języka na poziomie góra A2. Wprowadzano dopiero Język Angielski do szkół, więc nie każdy uczeń miał możliwość zapoznania się z tym językiem.
  • Nie było informatyki w szkołach podstawowych
  • Egzamin na koniec podstawówki odbywał się w szkole, do której aspirował uczeń. Składał się on z pisemnego egzaminu z Języka Polskiego i Matematyki i jednego dowolnego przedmiotu do wyboru, którego zdawało.  się ustnie  (pula wyboru przedmiotów była dość duża). To akurat było moim zdaniem dobre rozwiązanie, bo te dwa przedmioty są najważniejsze w edukacji podstawowej, Minusem było to, że nie było ocen procentowych, więc spokojnie można było obniżać oceny uczniom i jeśli ktoś nie dostał się do wybranego liceum, technikum lądował w jakieś innej szkole średniej bez możliwości wyboru klasy i języków.


Szkoła średnia PRL

4 letnie liceum ogólnokształcące i liceum zawodowe oraz 5 letnie technikum

  • Uczono niezbyt dobrych języków oraz tworzono klasy z niezbyt fajnymi profilami i językami. Wielu ludzi zmuszano do nauki niemieckiego i rosyjskiego lub niemieckiego i francuskiego. Język włoski lub Język Hiszpański to była rzadkość. Profile klas też nie były ciekawe dominował w ogólnikach profil ogólny. Inne profile to; matematyczno fizyczny, biologiczno chemiczny rzadziej humanistyczny o artystycznym to można raczej było pomarzyć. Były także profile z poszerzonymi językami.
  • Matura była inna dla ogólniaków a inna dla liceów zawodowych i techników. Nie pamiętam, jakie przedmioty zdawano w szkołach o profilu zawodowy cym, bo do nich nie chodziłam, ale w ogólnikach przebiegała następująco;
  • Egzamin pisemny składał się z Języka Polskiego, II przedmiotu do wyboru, wybór był ograniczony można było jedynie zdawać biologie lub historie lub Matematykę lub Fizykę lub Język Obcy tych ostatnich prawie nikt nie wybierał, więc praktycznie można było zdawać tylko jeden z tych 3 pierwszych przedmiotów, które wymieniłam.
  • Egzamin ustny z Języka Polskiego oraz drugiego wybranego przedmiotu i trzeciego przedmiotu do wyboru, choć w praktyce wybór także był ograniczany. Można było zdawać Język Obcy, geografię, chemię, biologię, historie, fizykę, matematykę, jeśli nie wybrałeś któregoś, jako II przedmiot pisemny na maturze. Praktycznie nie można było zdawać Wiedzy o społeczeństwie robiono wszystko, aby ten przedmiot nie był wybierany na maturze, choć teoretycznie można go było zdawać na egzaminie ustnym. Jak widzicie nie było to ciekawe.


6 letnia szkoła podstawowa i 3 letnie gimnazjum. 


  • 6 letnie szkoły podstawowe były nowoczesne, uczono z nowych podręczników dostosowano do nowych współczesnych czasów. Mieli moim zdaniem bardzo wartościowy i ciekawy program nauczania, który rzeczywiście można nazwać podstawą, która nie uczyła bezwartościowych bzdur. Minusem było wprowadzenie egzaminu 6 klasisty a wynik tego egzaminu liczył się, jeśli uczeń chciał chodzić do innej szkoły niż ta, do której był przypisany w ramach rejonizacji. Rząd PO –PSL miał w planach wprowadzenie także egzaminy 3 klasisty, więc zmierzało to wszystko w bardzo niedobrym kierunku.
  • Uczono także w nowoczesny sposób i przygotowywano do testów międzynarodowych oraz zaczęto odchodzić od nauczania w sposób encyklopedyczny, czyli zakuć, zdać, zapomnieć i bardzo dobrze;-)
  • Język angielski zaczynał się od 1 klasy szkoły podstawowej i to uważam za bardzo wartościowe posunięcie.
  • W gimnazjum zaczynały się już problemy, ponieważ była wielka przepaść między podstawówką a gimnazjum pod względem programów tzn. nie było ciągu nauczania, lecz z tego, co wiem spory przeskok.Wystarczy popatrzeć na egzamin gimnazjalny z części matematyczno przyrodniczej, aby się o tym przekonać i porównać go z egzaminem szóstoklasisty.
  • Warto wspomnieć także o ogromnych patologiach, które miały miejsce w gimnazjach; bijatyki, molestowania, gwałty.Mobbing istny horror, nad którym żadne grono pedagogiczne nie mogło zapanować .  
  • Egzamin gimnazjalny składał się ze wszystkich przedmiotów nauczanych na tym etapie nauki w tym języka obcego. Nie ciekawe prawda? Z drugiej strony programy były nudne, przeładowane i uczono wiele bezwartościowych rzeczy.
  • Plusem było punkty procentowe, które umożliwiały precyzyjne określenie stanu wiedzy ucznia oraz to, że egzaminy odbywały się w gimnazjum a uczniowie po uzyskaniu wyników mieli większą możliwość wyboru liceów i profili klas.
  • Uczniowie uczyli się dwóch języków obcych a Język Angielski zaczął być obowiązkowy od 1 klasy szkoły podstawowej, co powodowało, że uczniowie kończący gimnazjum władali językiem na poziomie B1/ B2, czyli poziom egzaminu FCEi tego nie powinno się niszczyć. Natomiast drugi język to był zazwyczaj Język Niemiecki zwłaszcza we wsiach i małych miasteczkach, więc właściwie młodzież nie miała wyboru, jakiego języka chce się uczyć, a to moim zdaniem nie jest dobrym zjawiskiem.


3 letnie szkoły średnie 


  • W szkołach ponadgimnazjalnych uczono nowych przedmiotów takich jak ;  Podstawy Przedsiębiorczości, Wiedza o kulturze zamiast Plastyki i Muzyki, co uważam za bardzo dobre rozwiązanie, bo tej wiedzy we współczesnym świecie brakowało a ten, kto wykazał się talentem plastycznym, muzycznym mogli kontynuować naukę w liceach plastycznych i muzycznych a ten, kto talentu do artystycznych przedmiotów nie miał nie był męczony malowaniem czy śpiewaniem.
  • W szkołach pojawiła się większy wybór języków zrezygnowano z Języka Rosyjskiego na rzecz Języka Hiszpańskiego, coraz częściej w szkołach można uczyć się także Języka Włoskiego. Językiem obowiązkowym stał się Język Angielski. Nadal uczą w szkołach Języka Francuskiego i Niemieckiego. To dobry trend.
  • Matura w szkołach ponad gimnazjalnych do 2009 roku obowiązkowo zdawano Język Polski, Język obcy i dwa dodatkowe przedmioty, czyli razem 4 przedmioty.Pula tych przedmiotów, które można było zdawać była i jeszcze jest bardzo duża. Można zadawać WoS , Historię  Sztuki a nawet Wiedze o Teatrze.To jest bardzo dobre rozwiązanie.  Niestety od 2010 roku wprowadzono maturę z matematyki, co uważam za totalny błąd, którym wielu młodym ludziom rujnuje przyszłość.
  • Ciekawym rozwiązaniem są testy np. z biologii, które przygotowują do egzaminu na medycynę.Za czasów PRL trzeba było płacić duże pieniądze na korepetycje, aby ktoś przygotował cię do takiego egzaminu, testu, bowiem szkoła do tego typu testów nie przygotowywała.Pisało się wypracowanie i owszem był test biologiczny, ale nie taki jak na medycynę.3 Letnie liceum przygotowuje do egzaminu na kierunki medyczne (jeszcze przygotowuje, bo nie wiadomo czy szkoła po reformie PIS nadal w ten sposób będzie uczyła przedmiotów przyrodniczych)


Obecna szkoła podstawowa i liceum oraz szkoły branżowe ( Szkoła pisowska) 


  • Szkoła podstawowa będzie trwała 8 lat, co jest dobrym rozwiązaniem.Egzamin na koniec podstawówki ma składać się z Języka Polskiego, Matematyki, Języka Obcego i czwartego przedmiotu do wyboru spośród biologii, chemii, fizyki, geografii i historii., Co też uważam za dobre rozwiązanie, bo te trzy przedmioty są najważniejsze na tym etapie edukacyjnym, ale nie podoba mi się mały wybór przedmiotów do czwartego egzaminu i po co w ogóle ten czwarty przedmiot wymyślili?
  • Minusem to programy przeładowane i miało wartościowe w wiedzy zlikwidowano np. Terenoznawstwo, Astronomię a zamiast tego dali jakieś bzdury o wydobywaniu węgla, czyli będą uczyć rzeczy bezwartościowych.
  • Języki na razie zostawili natomiast II język jest od 7 klasy.


Szkoła średnia 


  • Wracamy do 4 letnich liceów poza tym nie wiadomo zbyt wiele na ten temat, nie wiadomo jak będzie wyglądała matura, nie wiadomo też, co będzie z liceami zawodowymi.
  • Zlikwidowano przedmiot Wiedza o Kulturze, co moim zdaniem jest dużym błędem
  • Zlikwidowano technika a zamiast tego powstały 3 letnie zawodówki i dwuletnie uzupełniające szkoły zawodowe kończące się maturą zwane branżowymi, co jest moim zdaniem błędem, ponieważ osoby, które chciałyby iść do technikum są zdolne, ale nie będą chciały wybierać ogólniaków będą musiały iść do zawodówki a wiadomo, że w zawodówkach jest w przeważającej większości młodzież chcąca zazwyczaj kończyć swoją edukację na poziomie tylko szkoły zawodowej a nie technikum, więc siłą rzeczy osoby mający bardziej ambitniejsze cele edukacyjne na tym stracą.


         Jakie jest moje zdanie na temat reformy edukacji, którą wprowadziło Prawo i Sprawiedliwość? Podoba mi się powrót do 8 lat nich szkół podstawowych i 4 letnich liceów oraz likwidacja dużej ilości egzaminów, które miały miejsce podczas istnienia gimnazjów. Cała reszta tej reformy mi się nie podoba. 
          Z tego, co się dowiedziałam programy szkolne są gigantycznie przeładowane a dzieci dwie klasy gimnazjum przerabiają w rok, co jest idiotyczne a wystarczyło tylko przynajmniej na początek zlikwidować materiał z jednej klasy gimnazjum np. z drugiej  klasy, bo akurat tam były najwięcej niepotrzebnych treści a rzeczywistą reformę zaczynać od dzieci, które już pójdą nowym systemem od początku, czyli tylko klasy pierwsze ewentualnie 1-3 a reszta powinna iść, tzw. programem przejściowym.               
         Powinno się także zachować te zalety edukacyjne, które istniały podczas istnienia gimnazjów jak np. ciekawe przedmioty oraz wartościowe treści, które były uczone np. terenoznawstwo. Nie powinno się kopiować wszystkiego, co było w PRL, ponieważ współczesne czasy wymagają nowoczesnego kształcenia dostosowanego do nowych czasów. 
           Jeśli rząd pójdzie drogą przeładowanych programów PRL-owskich to młodzież będzie po prostu w tyle za cywilizowanym światem, będzie może miała teoretyczną wiedzę, ale bez użyteczną no, bo, po co komu wiedza o wydobyciu węgla, ale już wiedza, np. o astronomii może się przydać w przyszłości choćby po to, aby wiedzieć jak ten nasz świat i wszechświat wygląda oraz mieć wiedzę z jakieś dziadziny nauk ścisłych a wiadomo, że w każdym społeczeństwie jest jej deficyt.

          A jakie wy macie zdanie na temat reformy edukacji, co byłoby warto waszym zdaniem zachować z czasów istnienia gimnazjów, jak powinien według Was wyglądać powrót do 8 letnich szkół podstawowych.  Jak wygląda to z waszej perspektywy? Jestem ciekawa waszych opinii.

PS; Świadomie nie pisałam o szkolach zawodowych, bo niewiele mogę powiedzieć na ten temat. Z tego, co wiem nauka w szkołach zawodowych w czasach PRL np. historii trwała w tych szkołach 1 rok, a uczniowie zaczynali naukę historii od starożytności i na starożytności kończyli.Nie wiedzieli nic o czasach współczesnych. Dopiero za czasów Platformy to zmieniono a uczniowie zaczęli uczyć się historii najnowszej, co moim zdaniem jest bardzo dobrym rozwiązaniem, bo wiedza o współczesnych wydarzeniach jest wiedzą nizbedną każdemu człowiekowi niezależnie od ukończonego etapu edukacji.  Jeśli ktoś ma informacje na temat tego etapu nauki to proszę pisać.

Linki;


27 komentarzy:

  1. Sory, kurcze, stare nawyki:(
    Na początku powiem tylko, że przeżyłam jako uczennica szkoły PRLu i przeżyłam jako nauczycielka reformę gimnazjalną. Podczas mojej pracy zawodowej zaliczyłam chyba z 12 ministrów oświaty i związane s tym zmiany. Wykładałam na kierunkach pedagogicznych. Wniosek? Znam to od podszewki. Piszesz karkołomnie. Przytaczasz założenia, których nie było. Dokonujesz oceny np. podręczników, ale mam wrażenie, że chyba ich w ręce nie miałaś itp. itd.
    Napisałam z czym się nie zgadzam, wykasowałam- jest tego tak dużo, że chyba tylko na takim wpisie poprzestanę.
    Wolę być z Tobą w przyjaźni i niech tak zostanie. Buźka:):):):)
    Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dlaczego uważasz, że jak miałabyś inne zdanie na temat edukacji to przestałybyśmy żyć w zgodzie? Masz prawo mieć inne zdanie niż ja na ten temat i każdy inny. Mój post jest z perspektywy ucznia, który co prawda nie uczył się stricte w PRL, ale o ten system PRL owski zahaczył natomiast nowe podręczniki i treści przeglądałam, więc nie jest tak, że nic o nich nie wiem. Po prostu napisałam to jak ja to widzę a każdy widzi to inaczej. Weź także pod uwagę, że mi bardziej podoba się system kształcenia na zachodzie , w USA i nie chodzi mi o finansowanie szkolnictwa, ale o nauczanie , programy itd. niż system szkolnictwa na wschodzie to także ma wpływ na moją ocenę polskiej edukacji i takie a nie inne wnioski.
      Po prostu napisz, co myślisz.

      Usuń
    2. Otóż to-przeglądałam- To nie wystarczy, by ocenić podręcznik:):) Ale ja naprawdę nie chce się wymądrzać, bo byłoby tego bardzo dużo. Przyjęłam do wiadomości Twój punkt widzenia, z którym w wielu miejscach się nie zgadzam, bo tak, jak piszesz, nie było.

      Usuń
    3. Przy wprowadzaniu gimnazjów nie było takiego założenia, że w przyszłości nauka będzie się u większości młodzieży kończyła na 6 klasie. Skąd takie dane? To wszystko jest ujęte w założeniach reformy. Wręcz odwrotnie-gimnazja miały wyrównywać szanse i tak się działo. To, co piszesz o gimnazjach rzeczywiście miało miejsce na początku ich istnienia, ale przez 17 lat dopracowano metody pracy na tym szczeblu kształcenia,wypracowano tradycję... I wszystko szlag trafił. 17 lat wysiłku nauczycieli, rodziców, uczniów.
      Jakie przestarzałe podręczniki w szkole PRLu? Jaka przestarzała wiedza? Jakie przeładowane programy. Pomyliłaś okresy edukacyjne. To wszystko nastąpiło pod koniec lat 80tych, kiedy była końcówka PRLu. I też do końca nie tak, jak piszesz. Mój syn chodził do podstawówki w latach 80tych i uważam, że jest solidnie wykształcony.
      Nigdy nie ośmieliłabym się powiedzieć, że uczyłam się treści przestarzałych. uczyliśmy się wszystkiego tego, co było aktualne i nowe w tamtych czasach. To teraz wydaje wam się, ze to było przestarzałe. Dla ns nie. I nie odbiegaliśmy wiedza od rówieśników z innych krajów. A skąd wzięliby się inżynierowie, biolodzy, chemicy itp. Z bajek o sierotce Marysi i przestarzałych legend? Wierz mi radziliśmy sobie dużo lepiej niż dzisiejsza komputerowa młodzież.
      PRL to nie był zaścianek.
      Skąd takie dane, że na egzaminie maturalnym prawie nikt nie wybierał fizyki czy matematyki. Mój Jaskół zdawał maturę ustną z dwóch języków, angielskiego i rosyjskiego. Kumple, którzy szli na polibudę, zdawali na maturze fizykę i matematykę. Ja zdawałam biologię. Każdy zdawał to, co mu było potrzebne do przyszłych studiów.
      "Praktycznie nie można było zdawać Wiedzy o społeczeństwie robiono wszystko, aby ten przedmiot nie był wybierany na maturze, choć teoretycznie można go było zdawać na egzaminie ustnym. Jak widzicie nie było to ciekawe."
      A ten cytat to już naprawdę interesujący. Kto niby nie pozwalał zdawać tego przedmiotu?
      I jeszcze jedno- profile były tak ustawione, że każdy mógł wybrać właściwy dla siebie. Były też szkoły kierunkowe. Kto miał talent artystyczny wybierał liceum plastyczne. kto muzyczny- szkołę muzyczną, a kto był sportowcem, szedł do szkoły sportowej. Inni wybierali technika (budowlane, mechaniczne, ekonomiczne, gastronomiczne, hotelarskie itp.), jeszcze inni licea zawodowe. Mieliśmy duży wybór.LO z profilami, to były szkoły, które kształciły młodzież zakładającą pójście studia i o to chodziło, by zdobyć wykształcenie ogólne oraz zostać przygotowanym do podjęcia studiów na wybranym kierunku.
      Profil humanistyczny był profilem klasycznym z łaciną, przygotowywał do studiów humanistycznych. Bardzo dobra sprawa.
      A jeszcze dodam, że miałam w IV klasie fajny przedmiot- astronomię. No i widzisz, jak byliśmy "ograniczani".:):):)

      Nie można stawiać zarzutu, że w szkole PRLu nie było informatyki, bo w ogóle wtedy nie było komputerów. Ja nie nosiłam spodni z lycry nie dlatego, że nie wolno mi było, tylko dlatego, że wtedy lycry nie znano. I tak było z brakiem informatyki w szkle PRL-u. Kiedy nastały czasy komputerów, obowiązkiem oświaty było wprowadzić taki przedmiot i tak się stało. Żadnego hip hip tu nie widzę.
      I jeszcze jedno- serwujesz tu jakieś insynuacje, że nauczyciele specjalnie upupiali uczniów np. na egzaminach wstępnych do szkół średnich. Myśmy wtedy wiedzieli, że nie ma zmiłuj. Jak chcesz się dostać do wymarzonej szkoły to trzeba się uczyć i już. I zakuwaliśmy jak trzeba. I wiedzieliśmy, że jak nie było nas na liście przyjętych to znaczyło, że sami zawaliliśmy, albo poziom był bardzo wysoki. Poza tym każdy miał możliwość zdawać do tej szkoły jeszcze raz, po roku, albo przenieść się(jak były miejsca) po 1 semestrze. I tak robili moi koledzy w sportowym. Lista uczniów w mojej 1 klasie była ciągle zmieniana. Jedni odchodzili, inni przychodzili. Nikt nikomu drogi nie blokował.
      Dalej nie piszę, bo już ten PRL wymagał sprostowań. A dalej... :):):):) elaborat napisać? Czy mam przestać? Szczerze:)

      Usuń
    4. Nikt formalnie nie napisałby tego w założeniach, że z czasem mają dzieci kończyć szkoły na poziomie klasy szóstej, ale wiadomo, że z czasem szkoła gimnazjalna byłaby nieobowiązkowa, podręczniki były coraz droższe to w ogóle wszystko zmierzało to tego jak było przed druga wojną światową, ale żaden polityk formalnie tego nie powiedział. Można jednak było przewidzieć, do czego to wszystko zmierza. Wiele osób, którymi rozmawiałam uważało, że z czasem gimnazja byłoby coraz mniej osiągalne dla większości ludzi.
      Napisałaś o tradycji. Tam żadnej reedycji nie było nauczyciele nie radzili sobie z przemocą w szkole, z mobingiem agresją. Pamiętasz sytuacje dziewczynki, którą molestowaną aż popełniła samobójstwo? Takich rzeczy w 8 letnich szkołach podstawowych nie było, nie było także w liceach.
      W porównaniu z krajami zachodu oraz bezużyteczną wiedza np. z geografii fizycznej i ekonomicznej dodać do tego nieistotne treści z biologii np. Anatomia zwierząt, budowa kwiatków i ich zapylanie to jest wiedza bezużyteczna i przeładowana.
      Na egzaminie maturalnym większość zdawała, jako drugi przedmiot Biologię lub Historię lub matematykę rzadko się zdarzało, że ktoś wybierał fizykę to były nieliczne wyjątki tak samo jak z językami obcymi, jako egzaminem pisemnym. Jeżeli chodzi o WOS to robiono wszystko, aby nie zdawano tego przedmiotu.Pamiętam, że ja chciałam zdawać WOS na maturze i byłam z niego dobra, ale na to mi nie pozwolono, bo uważano, że to przedmiot jest za prosty i trzeba wybierać przedmiot, który trwał cztery lata a nie tylko rok. Więc oficjalnie można było zdawać a nieoficjalnie niebyło to mile widziane.
      Język angielski w PRL to była rzadkość w szkołach. W nielicznych szkołach, do których np. chodziły dzieci prominentów, wysoko postawionych urzędników, osób pracujących w służbach mundurowych uczono w tych liceach, j angielskiego, ale w większości szkół dominował rosyjski i np. niemiecki bardzo rzadko angielski dopiero po 89 roku zaczęło się to powoli zmieniać,
      Tak były różne szkoły, e pisząc o profilach miałam na myśli profile w liceach ogólnokształcących tam były ograniczone profile teraz jest ich więcej.
      Nie postawiłam zarzutu, że nie było informatyki po prostu stwierdziłam fakt, chociaż przyznam się szczerze, że chyba nieprecyzyjnie się wyraziłam bardziej opisywałam system szkolnictwa znanego w PRL w latach 1989-2004 bo to, co prawda nie był stricte system PRLowiski, lecz w skrócie go tak nazwałam, ale to była właściwie kontynuacja PRL gdzie po 1989 roku dokonywano korekt w programach np. Historii. Ale styl i przeładowane programy były takie same lub niewiele się różniące.
      W to, co piszesz nie wierze mam w rodzinie kilku nauczycieli i jawnie mówili, że robiono tak, aby nie dostać się do szkoły, obniżano oceny po to, aby nie mieć wielkiego wyboru oczywiście nie publicznie to mówiono, ale prywatnie. Miałam wiele koleżanek dobrych w nauce, które zdały egzaminy, ale nie dostawały się do danego liceum a potem nie miały możliwości wyboru klasy i języków w innych szkołach. Podczas epoki istnienia gimnazjów tak nie było można było przebierać. Teraz wracamy do punktu wyjścia, Poza tym osoby, które miały pewne układy w PRL ich dzieci były oceniane inaczej, lepiej, dostawały się do lepszych szkół, z lepszymi językami, więc o sprawiedliwości szczególnej nie było w PRL . O tej polskiej sprawiedliwości szkolnej to ja mogę sporo powiedzieć np. moja koleżanka, która była dobra ze wszystkiego z przedmiotów humanistycznych, języków, przedmiotów ścisłych, sportowych była miła i pracowita żadnego dnia w szkole nie opuszczała dwa razy nie przeszła, bo ją nauczycie udupili to było jawnie widać potem skończyła szkolę zaoczną i studia, ale miała szanse zajść naprawdę wysoko. Druga moja znajoma z wykształcenia fizyk , była dobra z przedmiotów ścisłych nauczycielka udupiła ją właśnie z fizyki i matematyki choć była z tego dobra , więc sprawiedliwości w polskich szkołach ani za czasów PRL ani po czasach PRL nie było, nie ma i nie będzie . Taka jest Polska mentalność niestety.

      \

      Usuń
    5. Wiem, że to brzydko zabrzmi- trudno- ja to znam z autopsji, Ty z opowiadań. Ja jednak zostanę przy swojej wersji- dla mnie najprawdziwszej, bo w tym tkwiłam.

      Usuń
    6. Żaden problem masz prawo mieć takie zdanie, jakie masz i przy nim trwać.
      Napisałaś ;
      Dalej nie piszę, bo już ten PRL wymagał sprostowań. A dalej... :):):):) elaborat napisać? Czy mam przestać? Szczerze:)becnej szkoły
      Kontynuuj jestem ciekawa twpjeg zdania na te tematy.

      I mam jeszcze pytanie czy dzisiejsi pedagodzy, nauczyciele, te osoby, które znasz z życia realnego, internetowego chciałyby np., aby polska szkoła była taka jak na zachodzie z takimi samymi programami czy w ogóle wiedzą jak jest na zachodzie w szkołach ?

      Pozdrawiam

      Usuń
    7. "I mam jeszcze pytanie czy dzisiejsi pedagodzy, nauczyciele, te osoby, które znasz z życia realnego, internetowego chciałyby np., aby polska szkoła była taka jak na zachodzie z takimi samymi programami czy w ogóle wiedzą jak jest na zachodzie w szkołach ?"
      Wiesz , co jest w tym najsmutniejsze, we współczesnej reformie?Ograniczono nauczycieli we wszystkich aspektach. A pytanie nie jest dobre. Nie chodzi o naśladowanie wprost szkoły zachodniej, jej programów i treści, bo to zależy od danego państwa, jego tradycji, kultury. Odkąd pamiętam nauczyciele chcieli szkoły nowoczesnej, nie ograniczonej ideologią I teraz też tak jest. Ale jak ktoś przez ileś lat jest ciągle bity przez wszystkich po głowie i ze wszystkich stron "atakowany" oraz obwiniany za wszystkie grzechy świata tego, jak ciągle zmienia mu się reguły gry, to ma po prostu dość. Podziwiam współczesnych nauczycieli, że jeszcze nie zastrajkowali, ale i obwiniam ich za to, co się dzieje. Przyznam, ze pewnie i ja gdzieś po drodze mogłam zastrajkować. Mnie upupili inaczej- nie podobał im się mój "bunt" dyrektorski, to z łamaniem prawa zwolnili mnie. Nieważne. Można, można uczyć zgodnie z sumieniem, i uczciwością nauczycielską, można podawać nowoczesne treści wbrew zaleceniom, ale to ma krótkie nóżki. Zawsze znajdzie się ktoś, komu nawet to najlepsze nie będzie się podobało.

      Usuń
    8. Nauczyciele zawsze byli szantażowani- a to płacami, a to awansem, a to pensum, a to wręcz zagrożeniem zwolnienia. Znaleźć nauczycielowi pracę jest bardzo trudno. Też to przerobiłam. Społeczeństwo jest negatywnie do szukających pracy nauczycieli nastawione- no bo co on umie? Siedział w tej szkole to tylko to potrafi. I często tak bywa, ale nauczyciele są elastyczni i szybko potrafią przekwalifikować.
      następna rzecz strasznie niefajna. Pozwalniano, często bez powodu starszych nauczycieli, którzy byli kompetentni, zaczęto zatrudniać stażystów, bo dużo mniej gminę taki nauczyciel kosztuje. Spadł poziom nauczania. Istnieje taka teza, że nauczycielem zostaje się dopiero po przepracowanych w szkole 5 latach. Wtedy jest już na poziomie dobrej znajomości metodyki, przepisów, uczniów i innych warunków. No i ciągle się doskonali. Pozwalniano nauczycieli, którzy ten zawód wybrali swiadomie, uczyli kilkanaście lat, potrafili to robić i chcieli.
      Tak, od kilkunastu lat na studia pedagogiczne dostaję się większość kandydatów "z przypadku". Po porostu nie dostali się na inny kierunek. Taka selekcja negatywna przyniosła fatalne skutki szkolnictwu. Oni "muszą" uczyć, a nie "chcą" uczyć. Dalej już chyba wiesz, jak to wygląda. coraz mniej jest nauczycieli lubiących swoją pracę i lubiących swoją szkołę.

      Wracając do wzorów zachodnich. Są całe opracowania, które ukazują kierunki polskiej oświaty. W nich znajdują się wskazówki, wytyczne. tam naukowcy mówią, jak powinna wyglądać nowoczesna polska szkoła. Grochem o ścianę. Żaden rząd nie słuchał i nadal nie słucha teoretyków i praktyków. Popatrz, jakich specjalistów wzięła Zalewska. Od lat mówi się, ze trzeba z zachodu czerpać dobre wzorce, ale nie małpować systemów. To samo z wzorcami polskiej oświaty. Można było wprowadzać 8 letnią szkołę, ale to trzeba było zrobić z głową. Stopniowo, spokojnie, etapami. Należało zmienić Podstawę programową i ramowe programy nauczania, ale pozbyć się całej ideologii oraz wprowadzić treści nowoczesne, przystające do współczesnego świata. Można było stopniowo wprowadzać/poprawiać podręczniki, dostosowując je do programów nauczania. A co zrobiono- przyjęto najgorsze wzorce i zindoktrynowano na full treści nauczania.
      Można było zmienić organizację szkoły- są w zachodnich szkołach przykłady takiego rozkładu lekcji, który byłby dobrze dopasowany do rytmu dnia ucznia. można było zmienić organizacje czasu wolnego- w Anglii okresy nauki są krótsze i są poprzedzielane tygodniowymi feriami. Można było zmienić system oceny ucznia- wywalić, albo ograniczyć testy, przebudować egzaminy i być może wprowadzić inne, bardziej przyjazne uczniowi formy kontroli.
      Na pewno zmienić system kształcenia nauczycieli:)

      Usuń
    9. W wielu kwestiach, o których napisałaś się z tobą zgadzam.
      Minister Hall w rządzie Donalda Tuska marzyła o tym, aby na poziomie szkoły średniej uczeń mógł wybierać te przedmioty, jakich chce się uczyć a zrezygnować z tych, które go nie interesują. Ona właśnie chciała wprowadzić model europejski a nawet amerykański, dlatego pytałam cię czy większość nauczycieli w Polsce podziela jej poglądy, czy chciano by wprowadzenia takich samych programów jak na zachodzie, czy w ogóle je znają?
      Problem naszej polskiej edukacji polega na tym, że nasza edukacja prawie nigdy nie wkracza w specjalizacje wiedzy. Na każdym etapie edukacji uczymy się ogólnie. Na studiach technicznych uczą przedmiotów humanistycznych a na humanistycznych uczą też matematycznych np. statystyki. Jaki jest tego efekt? Taki, że inżynier może i ma wiedzę na temat filozofii czy sztuki, ale nie potrafi naprawić wielu urządzeń. Udowodniła to swoim komentarzem Erinti, która sama napisała, ze jej koledzy w Kanadzie biją ją na głowę w szczegółach a ona w ogólnej wiedzy biła ich na głowę tylko problem polega na tym, że Erinti ma doktorat z biologii i nawet zapewnie na tym doktoracie musiała mieć przedmioty humanistyczne, które do niczego jej nie są potrzebne, ale powodują, że w szczegółach ktoś jest od niej lepszy na zachodzie, Nie zrozum mnie źle wiedza ogólna jest ważna, nie można mieć tylko wąskiej specjalizacji tez trzeba mieć wiedzą ogólną o świecie, ale ja mam wrażenie, że z tą wiedzą ogólną nasz system edukacji przesadził, bo w pewnym momencie musimy coś wybrać, być w czymś dobrym.Nie możemy być wszystkim. Jeśli już tak pragniemy tej ogólnej wiedzy to na studiach technicznych powinni uczyć różnych przedmiotów, ale tylko z dziedziny technicznej , ścisłej a na humanistycznych tylko przedmiotów humanistycznych i języków, ale tak nie jest.
      Nauczyciele rzeczywiście byli tępieni, mało, który ma nawet odwagę wypowiadać się na temat kanonu lektur, samemu ustalić swój kanon lektur, zaproponować go być może boją się wychylać. Myślę, że także zniszczono grono pedagogiczne wprowadzając w ten zawód element rywalizacji, czyli podział na nauczycieli mianowanych niemianowanych to zniszczyło solidarność i siłę tego środowiska .
      Zgadzam się też z twoim zdaniem na temat wykształcenia pedagogicznego . Ida tam ludzie przypadkiem , bo to ciekawy kierunek, z fajnymi przedmiotami, ale do tego trzeba powołania nie ma testów psychologicznych, które sprawdzałoby predyspozycje do zawodu. Druga sprawa czasami zdarza się, że nauczyciel ma wadę wymowy, popełnia błędy ortograficzne np. w języku obcym, choć sam uczy języka obcego. Sama miałam nauczyciela języka angielskiego na studiach, który robił koszmarne błędy ortograficzne w j angielskim nawet w wyrazach podstawowych. Jakim cudem on skończył studia filologiczne to ja nie wiem a skończył je na pewno w PRL, bo to był człowiek w dojrzałym wieku. Drugi prof. miał wadę wymowy nic nie można było zrozumieć, co mówi zwłaszcza na egzaminach a lubił bardzo egzaminować ustnie. Więc widać jak wiele jest braków w nauczaniu nauczycieli.

      Usuń
    10. W latach 80tych byłam sekretarzem komisji egzaminacyjnej na studia zaoczne, na pedagogikę o specjalnościach nauczanie początkowe i druga- wychowanie przedszkolne (chyba tak się nazywała). Wyobraź sobie, że na egzaminie ustnym, komisja kazała kandydatkom śpiewać, recytować, spacerować po sali. Pod uwagę brano również wymowę, kulturę osobistą, kontaktowość, schludność. Ogólnie egzamin był trudny i na studia dostawały się kandydatki, które coś sobą reprezentowały, a nie tylko dlatego, że "kochały dzieci".
      A potem powstały prywatne WSP, odpłatne i egzaminy poszły się paść. Grunt, że kasa się zgadzała.

      Usuń
    11. Powstanie szkół prywatnych spowodowały zmiany w egzaminach, gdyby zostały egzaminy wstępne to nikt by nie poszedł na taką uczelnie lecz wybrał prywatną i dotacje do uczelni by zmalały. Ale jest jeszcze druga strona medalu otóż powstały takie czasy, ze ludzie zostają ZMUSZANI do studiowania np. osoby z 20 letnim stażem pracy muszą kontynuować swoją edukacje, muszą zdobyć wyższe wykształcenie, chociaż tak naprawdę na nic nie jest im ono potrzebne, bo wszystko już umieją, ale muszą mieć papier, bo jak nie będą kontynuowali nauki to ich zwolnią z pracy, dlatego jest zbyt dużo studentów, nie jest to ich wina, ale systemu.
      Takim osobom zwłaszcza jak mają nakaz z pracy uczelnia czy to prywatna czy państwowa ułatwia im studiowanie, daje lepsze oceny z egzaminów niż zwykłym studentom i tak ta fikcja trwa…

      Usuń
  2. Ja się częściowo zgodzę z Jaskółką. Jak zaczynałam szkołę podstawową nie wiem czy podręczniku były z PRL, ale można było kupić taniej pod koniec poprzedzającego roku. Podstawy matematyki, biologii nie zmieniły się od lat i tego trzeba uczyć. Nie zaś feministycznej czy muzułmańskiej perspektywy historii Europy czy niebinarnych definicji płci. To są owe nowości międzynarodowe. W mojej podstawówce była pielęgniarka, przychodził lekarz i poziom był wysoki.

    Jestem przeciwna gimnazjom. Dobrze, że takowe zlikwidowano bowiem to było odrywanie młodzieży z trudnym wieku od rówieśników. Program był także przeładowany i na pewno wiele dało by się wyrzucić.

    Jestem przeciwna profilom w liceum. To bzdura. W wieku lat 14 mało kto wie czego chce a profile ograniczają wybór. Szkoła winna dać porządną edukację ogólną i podstawy. Potem każdy niech szuka wiedzy. Jestem za zwiększaniem godzin matematyki, filozofią, naciskiem na logikę matematyczną, historii, wiedzy o społeczeństwie. Nauka przedsiebiorczości to bzdura. Biznesmenem się jest albo i nie, podobnie jak artystą. Jak ktoś jest głuchy jak pień lekcje gry na pianinie nie pomogą, podobnie jak nauka przedsiębiorczości kiedy ktoś nie ma umysły biznesowego.

    Wiedza o teatrze to ciekawostka, ale to powinno być raczej dla chętnych. Astronomia tak, ale przede wszystkim fizyka.

    Testy międzynarodowe to nic innego jak zakucie. Każdy test to zakucie bez pomyślunku. Tutaj jest cała rzesza specjalistów w jednej dziedzinie, bardzo dobrych lecz nie widzą wiele poza, a o kojarzeniu faktów nie mówię. To jak lekarz od lewego i prawego ucha. System kształcenia na zachodzie to ideologiczna papka i zakuwanie niestety.

    Co robić? Uczyć jak zdobywać wiedzę. Moja mama na studiach miała na zaliczenie egzaminu na polibudzie zaprojektować piec. Mogli mieć każdą książkę, każdy wzór bo jak mówił nauczyciel jako inżynierowie będą mieć tę wiedzę, ale muszą rozumieć co robią, nie zaś zakuć. Aby umieć szukać trzeba mieć podstawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i dodam, że poziomem wiedzy ogólnej po polskim kształceniu biję na głowę kolegów z Kanady. Oni mnie biją w znajomości szczegółów z dziedziny, lecz jak pada pytanie czy to z historii, czy ze sztuki czy o sprawę omawianą w wiadomości to ja znam odpowiedź. Tylko ja rozpoznałam obraz Mucha "Krzyk" i wiedziałam, że Diana to rzymska bogini łowów i księżyca.

      Moim zdaniem szkoły na zachodzie przegięły ze specjalizacją. Testy zaś są dla ludzi z właśnie wąska specjalizacją, lecz to co ważne to porządna wiedza ogólna bo dzięki temu można być elastycznym i się przekwalifikować a to ważne w zmieniającym się świecie. Inny przykład, w Kanadzie niby takie multi kulti a to mnie koledzy muzułmanie nie musieli tłumaczyć czym jest Ramadan i filary ich religii. Więc zasadniczo wydaje mi się, że reforma idzie w dobrym kierunku. Właśnie dlatego, że będzie inaczej niż na zachodzie, gdzie postuluje się nie stawianie stopni za osiągnięcia ale chęci

      Usuń
    2. No właśnie- wiedza ogólna i umiejętności dotarcia do źródeł oraz korzystania z nich. Tego należy przede wszystkim uczyć. Uczyć tematycznie, dać umiejętność rozwiązywania problemów (pokazać różne drogi rozwiązania) i uczuć wykorzystywania wiedzy w praktyce. A poza tym wszystkich aspektów życia w społeczności, czyli większy nacisk na cele wychowawcze.
      Podręczniki- to tylko środek, bez nich też można realizować program. Testy? Zgadzam się- wykuć, albo trafić w odpowiedź. Zero pomyślunku i tylko w wąskim zakresie. W sumie to bardziej testują pamięć, a nie umiejętności i konkretną wiedzę.
      Czy profile były złe? Nie uważam, bo jednak po 8 klasie mieliśmy orientację, co nas bardziej interesuje. Byliśmy również po obowiązkowej wizycie w PPP, gdzie nas, na podstawie badań, ukierunkowywano.
      Gimnazja się "dotarły" po 15 latach. Trzeba było się skupić nad dopracowaniem tamtej reformy, doskonalić ją, a nie wywracać całość do góry nogami.
      Należało jednak posłać 6 latki do szkoły. Dzieci teraz szybciej się rozwijają. Trzeba było dopasować kształcenie do ich możliwości, a nie wyrzucać je ze szkoły. Nikt im nie odbierał dzieciństwa.Nic nie poszło jak trzeba.

      Usuń
    3. Jeśli zaczęłaś chodzić do szkoły w czasach przed gimnazjalnych to na pewno uczyłaś się z książek z PRL mogłaś mieć nowsza okładkę, ale treści były takie same.Podaję ci dwa linki, które udało mi się znaleźć akurat z biologii
      https://sprzedajemy.pl/biologia-klasa-8-kazimierz-stepczak-okazja-tanio-zary-2-402203-nr54869915
      http://allegro.pl/biologia-iv-jerzmanowski-i7136348982.html
      Historia rzeczywiście była uczono z nowszych podręczników. Książki do języków jeszcze były stare np. We Learn English, English is fun Zawadzkiej akurat książki do języków uważam, ze były dobre o wiele lepsze od tych kolorówek zagranicznych wydawnictw szkoda tylko, że je nie unowocześniają.
      Myślę , że nikt nie wprowadza Gender do szkół po prostu chodzi o to, aby nie uczyć dzieci , że mama gotuje obiad a córka jej pomaga a tata naprawia samochód razem ze synem czy inną rzecz jak z Elementarza Falskiego, ale chodzi o to, aby jednak przedstawić nie tylko jedne role społeczne . Aby w nauce i wydarzeniach historycznych nie pomijać np. działalności kobiet, ważnych bohaterek, które przecież działały a jednak uczą historii tylko z perspektywy męskiej. Gdy próbuję się coś zmienić w tej kwestii następuje bunt. Oczywiście nie należy zakłamywać historii i uczyć czegoś, czego nie było.
      Jeśli chodzi o edukacje ogólną to się nie zgodzę. Ogólna edukacja ma być w podstawówce a w szkole średniej mamy doskonalić swoje umiejętności, zdolności. Osoba, która nie lubi i nie ma zdolności do matematyki nigdy nie zostanie matematykiem i edukacja ogólna w szkole średniej tego nie zmieni .To jest strata czasu dla ucznia, który musi odbębnić ten przedmiot i dla nauczyciela, który w tym czasie powinien poświęcić czas uczniowi uzdolnionemu w danym przedmiocie. Nauczyciel czuje, że marnuje czas a uczeń tylko chce przetrwać ten przedmiot to nie ma sensu. cdn

      Usuń
    4. Totalnie niestety nie zgodzę się, co do podstaw przedsiębiorczości tu nie chodzi tylko o zakładanie firmy, ale o wiedzę ekonomiczną rachunkowości, bankowości w dzisiejszych czasach kapitalizmu to trzeba znać a jeśli się nie zna to kończy się tak jak ofiary Amer Gold czy frankowicze i widać efekty braku wiedzy w dziedzinie ekonomii u osób, które nie miały tego przedmiotu w szkole dały się oszukać. Podstawy przedsiębiorczości to podstawa funkcjonowania w kapitalistycznym społeczeństwie i w gospodarce rynkowej. Przedmiot wiedza o społeczeństwie, w której pewne zagadnienia ekonomiczne poruszano nie wystarczą, aby zastąpiły z powodzeniem ten przedmiot,
      Jeśli chodzi o wiedze o teatrze ty Erinti interesujesz się biologią a ktoś inny chce związać swoją przyszłość z aktorstwem, teatrem czy kulturoznawstwem to dobrze, ze taka wiedza jest jeszcze uczona w szkołach średnich. Tego nie nauczysz się na lekcjach Języka Polskiego, bo nauczyciel nie ma na to czasu a bywa, że i kwalifikacji, bo w końcu studia z filologii Polskiej to są studia literackie a nie sztuki czy teatru.
      Natomiast fizyka no cóż ona jest właściwie koszmarnie uczona same rozwiązywanie zadań i nic więcej naprawdę strata czasu. Nauka geografii w szkołach to juz jest totalna beznadzieja ja nie wiem, po co się uczyć o wietrzeniu skał, rozmieszczeniu gleb i ich rodzajów czy też wydobyciu węgla to nie jest wiedza ogólna tylko wiedza bezużyteczna i tego nie powinni uczyć w szkołach .Zamiast tego powinno się uczyć geografii świata, aby wiedzieć jak ta nasza ziemia wygląda, jacy ludzie na niej żyją, jaką mają kulturę czym się różnią, To jest wiedza ogólna i podstawowa, która dziwnym trafem nie jest uczona.
      Jeśli chodzi o gimnazja zgadzam się tobą całkowicie,
      Natomiast, co do zachodu oni rzeczywiście przegięli w stronę specjalizacji, bo oni mają duże braki w wiedzy ogólnej. Powinni mieć pakiet wiedzy ogólnej, czyli o epokach literackich, sztuce , religioznawstwie czy geografii świata tu masz racje tej wiedzy może im brakować .Warto zwrócić uwagę że i my w Polce tej wiedzy ogólnej się nie uczymy tylko wymagane jest, że mamy się tym interesować i się na tym znać natomiast po poznaniu tej wiedzy ogólnej to powinniśmy się bardziej wyspecjalizować i tu powinniśmy wziąć przykład z zachodu.

      Usuń
  3. Jaskółko problem polega na tym, że nadal w Polsce nie wiemy, co należy do podstawy wiedzy, co to jest ta wiedza ogólna, jakie treści należy uznać za podstawę, bo jak ja patrzę np. na biologię gdzie uczy się przekroju żaby czy też budowę kwiatu a nie uczy się zielarstwa czy zachowania się zwierząt no to rzeczywiście mamy problem z tą podstawą.
    Zgadzam się z Toba, co do profili w tym wieku już widać, jakie kto ma zdolności, predyspozycje, talenty i raczej one się nie zmienią, czyli antytalent muzyczny w szkole średniej nie zostanie dobrym muzykiem a antytalent matematyczny nie zostanie nigdy matematykiem. Profile są ważne a teraz jest ich jeszcze więcej niż kiedyś i są one ciekawe.
    Natomiast, co do 6 Latków to się nie zgodzę. Mamy mentalność wschodnią, edukacje także na poziomie wschodnim i ona raczej się niestety nie zmieni, więc 6 letnie dzieci nie poradzą sobie z programem nauczania na wyższych latach. Poza tym oprócz zdolności rozwoju intelektualnego jest jeszcze rozwój emocjonalny.
    Ja miałam w szkole kolegę, który poszedł do szkoły w wieku 6 lat a w wieku 5 lat ładnie pisał i czytał, był zdolny no i co z tego skoro potem w szkole średniej nie przeszedł dwa razy, więc jestem przeciwna, aby wszystkie dzieci posyłać siłą do szkoły a jeśli już to powinno się dać wybór rodzicom i po konsultacjach psychologicznych zdecydować czy dziecko sobie w szkole poradzi czy poczekać jeszcze rok.
    Trzeba zwracać także na naszą mentalność szkolną, na zachodzie owszem 5 latki Ida do szkoły, ale tam są inne programy i ta szkoła to jest takie przedszkole zabawa i trochę nauki i a u nas wiadomo jak jest ławki i tablica zero zabawy. Chociaż tworzono pokazówki, że niby jest tak jak na zachodzie, ale jednak w przeważającej większości wyszło, że posadzili dzieciaki w ławkach i kazano uczyć się im jak 7 latkom. Dzieci miały wieliie problemy.
    A czy twoje dzieci Jaskółko poszły do szkoły w wieku 6 lat?

    OdpowiedzUsuń
  4. Podaję Wam dwa linki do testu SAT z biologii i maturalnego egzaminu GED w USA. Warto się z nimi zapoznać, aby wiedzieć, co się krytykuje.
    http://media.collegeboard.com/homeOrg/content/pdf/teachersguide-to-the-sat-subject-tests-in-science.pdf
    http://www.rea.com/downloads/ged/GED2014OnlinePractice.pdf


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze raz powtórzę- ja w tym tkwiłam i jako uczeń, i jako nauczyciel i jako metodyk. Nieprawdą jest, że nie wiedziano, co włożyć do programów ogólnych. Doskonale wiedziano i te programy były dobre. Teraz, owszem, pisowska ministra kompletnie zdemolowała całkiem niezłe programy i całkiem niezłe podręczniki. Jednak to teraz- dwa lata. Nie nalezy twierdzic, ze marne wykształcenie dzieci jest spowodowane marnym programem. na to trzeba mieć dowody w postaci wyników wieloletnich badań. I na marną edukacje składa sie wiele czynników, a nie tylko programy nauczania. W zasadzie nawet ramowy program nauczania nie jest w stanie zaszkodzić, jeżeli nauczyciel orientuje się, jakie są cele kształcenia w jego przedmiocie, co mają uczniowie wiedzieć i umieć na tym poziomie kształcenia. Można sobie ustnie na zebraniu powiedzieć i to też zagra.
      twierdziłabym , że polska oświata ma problem z celami nauczania i wychowania- nie wie, jakiego człowieka chce wykształcić. W tej chwili cofamy się do czasu przedwojennego, kiedy uczeń ma być posłuszny, "nie myśleć- wykuć'. Taka herbartowska szkoła, podczas gdy powinniśmy kształcić młodzież na ludzi samodzielnych, prospołecznych, myślących, nowoczesnych itp.itd.
      Powie Ci, ze jak uczyłam, to takich ludzi staraliśmy się kształcić, nawet, kiedy zaczęło się wszystko sypać podczas pierwszych rządów PISu. Pamiętasz aferę z mundurkami Giertycha? A z propozycją tworzenia specjalnych szkól dla młodzieży trudnej? Powrót do stalinizmu, do zamordyzmu w szkole. Ani jako uczennica, ani jako nauczyciel nie doświadczyłam takiej szkoły.
      Przytaczasz przykład biologii. Na przykładzie kwiatu jabłoni uczyliśmy ogólnych mechanizmów. Jak znasz mechanizm ogólny, to doszukasz się wiedzy szczegółowej. Na fizyce, w 7 klasie podstawówki, potem w liceum, uczyłam się zasad działania silnika dwusuwowego, czetrosuwowego, wysokoprężnego i silnika Wankla. Jak chciałam poznać działanie silnika w motocyklu takiej i takiej marki, to już wiedziałam jakiego typu silnika mam szukać, a sama poznawałam szczegóły. I tak to ma działać i tak są podstawy programowe zbudowane. Poznać ogół, ogólne zasady, mechanizmy, treści, a potem szczegóły. Tak działają potem przedmiotowe programy nauczania. Poza tym treści w programach ułożone są albo koncentrycznie, albo liniowo, albo spiralnie. Nie możesz argumentować wyrywkowo z tym kwiatem, bo nie podajesz w jakim układzie były treści nauczania z biologii. I mogłaś wtedy całkiem spokojnie znaleźć w nich swoje zielarstwo, bo uczyliśmy się całego działu botaniki- systematyki roślin. Wtedy poznawaliśmy różne rośliny według Słownika Rostafińskiego, i wtedy poznawaliśmy również mnóstwo ziół. Chodziliśmy po łąkach, lasach, wzgórzach z przewodnikami w ręku i oznaczaliśmy rośliny.

      Chyba przestanę pisać, bo Twój post jet bardzo obszerny, dużo w nim nieścisłości, dużo tez, które nie przystają do tego, co było.
      Sama nie odważyłabym się na blogu opisywać Polskiej oświaty od lat 50tych do teraz, bo to jest temat na książkę, w której powinny się znaleźć treści poparte solidną dokumentacją i wynikami badań. Ale rozumiem, blog to blog, każdy komentator wyszuka sobie moment do skomentowania i wszystko gra. Tylko, że....

      Usuń
    2. Ja Jaskółko napisałam jak ja ten system widzę, widziałam, jak to oceniałam, co mi się w nim podobało a co nie to moje subiektywne zdanie, inna osoba ma prawo inaczej oceniać polską edukacje na przestrzeni lat.
      Natomiast pierwszą pisowską reformę pamiętam i ich postulaty zmian były rzeczywiście idiotyczne, ale warto także pamiętać, jakich beznadziejnych mieli koalicjantów, czyli LPR na czele z Giertychem. Ten człowiek wygadywał największe brednie oraz samoobrona, więc trudno było oczekiwać czegoś mądrego.

      Usuń
  5. sam powrót do systemu 8-4 uważam za dobry ruch, problem tylko w jakości wykonania... tu niestety reformatorzy kompletnie nie potrafili sobie poradzić z zadaniem...
    to są jednak sprawy techniczne, które aczkolwiek bardzo ważne, to przykryły postępującej ideologizacji programów... co prawda nie dotyczy to przedmiotów ścisłych, lecz głównie humanistycznych, ale jakby nie było one też są nauczane w szkołach... takiej ideologizacji nie było nawet za czasów PRL /tego po "odwilży"/, w których indoktrynacja dzieciaków była obecna, owszem, ale nie w takim natężeniu, jak obecnie...
    kwestia sześciolatków... tu akurat jestem za wolnym wyborem przez rodziców wieku rozpoczęcia nauki w szkole /6 czy 7/... argumentacja, że zbyt wczesne pójście do szkoły "odbiera dzieciństwo" jest czystą demagogią, bo to już jest kwestia organizacji samych zajęć, gdy zabawa powoli przechodzi w naukę sensu stricto... zresztą są jeszcze zerówki i przygotowanie w przedszkolach, które też bawiąc uczą, tak więc wstrząsu być dla dziecka nie powinno, gdy idzie do szkoły...
    no, ale tu znowu kłania się praktyczne wykonanie tego, które pozostawia sporo do życzenia...
    na temat profilowania liceów trudno mi się wypowiedzieć, gdyż sam skończyłem liceum nadzwyczaj sprofilowane, eksperymentalne, elitarne wręcz, ten eksperyment zresztą był udany i obecnie to liceum ma trwałe miejsce w edukacji /oprócz kosmetycznej, nieistotnej zmiany imienia patrona/... generalnie jednak nie optowałbym za zbytnią specjalizacją na tym poziomie edukacji, nie uważam to za dobry pomysł, bo utrudnia potem wybór kierunku ewentualnych studiów wyższych...
    może tyle na razie...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ideologizacji szkoły nie chciałam pisać tak jak nie chciałam poruszać tematu dziadowskich lektur szkolnych w obecnej szkole z resztą zawsze ten kanon lektur był nieciekawy zwłaszcza jak porówna się kanony lektur uczniów amerykańskich. Temat ideologizacji, lektur szkolnych jest ciągle poruszany na różnych forach i stronach internetowych a ja chciałam napisać o edukacji trochę z innej perspektywy tak, aby nie odnosić się stricte do obecnej władzy.
      Zgadzam się z tobą odnośnie, jakości wykonania tej reformy, ale tak obiektywnie oni chyba nie mogli inaczej tego zrobić np. z tymi programami przeładowanymi, bo od razu byłby lament, że edukacja jest za słaba a tak wszyscy troszeczkę pojękują odnośnie przeładowanych programów i nic z tego nie wynika .Po prostu Polacy są przyzwyczajeni do tego, że ma być nie fajnie i trudno i nie szanują tego, co byłoby normalne.
      Jeśli chodzi o 6 Latków to uważam, że powinien być wolny wybór. Jednak ja własnego dziecka, którego nie mam i nie panuję mieć nie possałabym do polskiej szkoły w wieku 6 lat dobrowolnie niezależnie od jego/ jej umiejętności intelektualnych. Polska jest mentalnością wschodnią gdzie edukacja nigdy nie jest przyjemna to trzeba przetrwać, a posłanie dzieci w wieku 6 lat w realiach polskich uważam ze jest zabieraniem dzieciństwa, beztroskiej zabawy, która i tak trwa bardzo krótko. Jednak dziecko mogłabym posłać wcześniej do szkoły gdyby chodziło do szkół zachodnich.
      Jestem za mocnym sprofilowaniem liceów ogólnokształcących, bo uważam, że kiedy ma się 15 lat wie się, jakie się ma zainteresowania i zdolności. Osoba, która nie wykazała zdolności np. matematycznych w szkole podstawowej w szkole średniej i tak ich nie wykaże, więc, po co ma tracić czas na naukę czegoś, co nie będzie jej potrzebne w przyszłości?
      Z drugiej jednak strony chyba rzeczywiście te profile w polskim systemie się nie sprawdzają, bo będąc np. w klasie humanistycznej i tak ważna jest matematyka na równi z przedmiotami humanistycznymi, więc tak naprawdę doładowywujemy sobie więcej obowiązków i nauki, ale i tak musimy się uczyć przedmiotów poza naszym profilem. Moja kuzynka chodziła do ogólniaka z rozszerzonym angielskim, ale i tak j niemiecki, matematyka, chemia czy biologia tak samo była ważna w szkole jak Język angielski, więc rzeczywiście profile klas się nie sprawdzają w polskiej szkole.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Mam wrażenie, ze profile są dobre, ale podejście nauczycieli do kształcenia w nich jest wadliwe. Chyba powinno się uzmysłowić nauczycielom przedmiotów głównych w profilu, że to oni mają dać te wiedzę najważniejszą i to oni są ważni ze swoimi przedmiotami (tam pchać bardzo dobrych przedmiotowców), a nauczycielom pozostałych przedmiotów uświadomić, że są one dodatkowe. A u nas w klasach profilowanych "każdy" nauczyciel ze swym przedmiotem chce być ważny.
      mało tego, udowadnia, że tak jest i wymaga tak samo mocno, jak ten główny.
      Do klas profilowanych idą uczniowie z konkretnymi predyspozycjami i zainteresowaniami. No i zaczyna się jazda. w klasie humanistycznej, matematyk udowadnia uczniowi, który nie ma umysłu matematycznego( dlatego poszedł do humanistycznej), że jest osioł i go nie przepuści do następnej klasy. często nie pomaga nawet wstawiennictwo dyrektora i rozmowy z tym nauczycielem. Urażony w swej ambicji, bo jego przedmiot też jest ważny, uwala ucznia.
      Tu jest pies pogrzebany.

      Usuń
    3. Dokładnie tak Jaskółko jest jak napisałaś. Myślę, że my żyjemy w kulcie ogólnego wykształcenia i nie za bardzo dajemy sobie radę z profilami klas, dlatego te profile się nie bardzo sprawdzają w naszym systemie edukacji . Jest to pewnie spowodowane, PRL -em którego celem było dać wszystkim mniej więcej takie samo wykształcenie a indywidualizm nie był mile widziany. Po prostu jest to pozostałość po ideologii marksizmu, to nas ukształtowało, choć nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę.

      Usuń
  6. Dotąd nie wiem czy są kursy dokształcające nieuków. Kiedyś były na Podwalu w Wawie.Każdy mógł zdobyć zawód.To była trafna decyzja.Nie każdy może być prymusem w nauce.Lub z innych przyczyn nie mógł uczyć się dalej.
    Co do obecnej edukacji nie wypowiem się, bo mało to mnie interesuje.Ale pomysł wprowadzenia ośmioklasistówki jest wskazane.
    Pozdrawiam :) Maya.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój komentarz dziwnym trafem był w spamie stąd odpowiadam z opóźnieniem. Nie nazwałabym nikogo nieukiem, bo różne okoliczności, wydarzenia mogą spowodować to, że ktoś nie osiąga sukcesów w nauce. Może to być nękanie nauczycieli, znałam przypadek chłopaka, którego tępili nauczyciele w szkole podstawowej, więc nie miał szans wyboru liceum a inne czynniki to np. rodzina, która nie wspiera dziecka w szkole a bez wsparcia rodziców nikt sobie sam w polskiej szkole nie poradzi, taką mamy mentalność wschodnią, taką specyfikę i tego się nie zmieni, dlatego staram się nie używać obraźliwych stwierdzeń typu, nieuk, głupek itd.
      Natomiast powrót do 8 letnich podstawówek uważam za słuszny i to była moim zdaniem dobra decyzja z resztą nie było wielkich protestów w obronie gimnazjów. Ludzie źle oceniali ten etap kształcenia,
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń